>

Od 2012 roku edukatorka i animatorka w Muzeum Etnograficznym im. Seweryna Udzieli w Krakowie. Od 2011 trenerka, a od 2015 koordynatorka Pracowni Aktywności Obywatelskiej – polsko-ukraińsko-białoruskiego programu edukacji pozaformalnej. Od 2010 wiceprezes stowarzyszenia To.pole, w ramach którego organizuję i koordynuję projekty z zakresu edukacji pozaformalnej, kultury tradycyjnej oraz ekologii. Jedna z założycielek kolektywnej przestrzeni samokształceniowej Biała Droga.

 

Animator to…

…energia początkowa służąca do ruszenia z miejsca. To ktoś, kto widzi proces grupowy jako żywy organizm i potrafi się w niego wpasować, przewidzieć dynamikę i moderować w kierunku, w jakim widzi jego największy potencjał rozwoju. To ktoś, kto przede wszystkim słucha. Bo powinien być jednocześnie wizjonerem, ale nie może iść na przodzie. Jego miejsce jest tuż za innymi – tak, by mógł ich motywować, dopingować, ale nie ciągnąć czy pchać. To też ktoś, kto wie, kiedy odpuścić.

 

Jestem animatorką, bo…

…czuję ogromną radość, kiedy widzę ludzi, którzy łączą się we wspólnym działaniu. Jest to dla mnie źródło inspiracji i wielka lekcja pokory, bo każda historia jest inna, bo każdy przychodzi z innego kontekstu. Zmiany, które widzę w uczestnikach projektów, dają mi ogromną satysfakcję. Ludzie, „którym zaczyna się chcieć” są dla mnie wskaźnikiem, że to, co robię, ma sens. Poza tym, może to banalne, ale lubię pracować z ludźmi.

 

Moje największe animacyjne wyzwanie, to…

…wytłumaczenie, że animator kultury nie robi kreskówek. A tak na serio, to wydaje mi się, że zawsze gdy pierwszy raz staję przed grupą, zaczyna się coś całkiem innego. To jak nowa znajomość, przyjaźń czy związek – nigdy nie wiesz, co się wydarzy. Zawsze przechodzi mi przez myśl: „A co ja tak w ogóle mam do powiedzenia tym ludziom”. To uczucie szybko mija, ale wyzwaniem jest każde takie spotkanie.

 

Moje największe animacyjne marzenie, to…

…żeby animacja stała się jeszcze bardziej popularną metodą pracy, a właściwie ogólnie przyjętym sposobem myślenia i podejścia do tematu społeczności lokalnych. A drugą częścią marzenia jest, żeby mieć na te wszystkie działania CZAS – do namysłu, do analizy, do cieszenia się z małych zmian. Myślę, że w dzisiejszym świecie największym komfortem jest brak pośpiechu. Dawanie czasu rzeczom, by mogły się wydarzać, i cierpliwość w oczekiwaniu na ich pojawienie się.

 

Najważniejsze w spotkaniu animatora ze społecznością lokalną jest…

…wsłuchanie się w nią, czyli poczekanie aż przejdzie ta pierwsza fala chęci zrobienia na sobie nawzajem dobrego wrażenia. Później posłuchanie historii, jaką mają do opowiedzenia jej członkowie. Słuchanie, nie ocenianie. Najlepszą strategią dla mnie jest pomoc im samym w odkryciu siły, która w nich drzemie. To jest trochę jak wspólne układanie puzzli.

 

Metody mojej pracy, to…

Metody pracy są różne w zależności od projektu, grupy docelowej oraz celu projektu. Często używam technik plastycznych i wizualizacji do ćwiczeń. Fotografia jest mi bliska. Czasami, żeby coś uzyskać, sięgam po parateatralne działania czy tzw. pracy z ciałem. Mam również doświadczenie w pracy z grupami wielojęzycznymi, nie mają jednego języka do pracy czy komunikacji. Raczej zaczynam od celu, jaki chce uzyskać, a później szukam najlepszej metody.